Sąd przedłużył areszt matce, której dziecko wypadło z balkonu
Rzecznik bielskiej prokuratury okręgowej prokurator Paweł Nikiel powiedział we wtorek, że śledczy czekają na opinię biegłych, czy dziecko wypadło, czy też zostało wypchnięte lub wyrzucone.
„Otrzymaliśmy już jedną, ale okazała się ona niepełna, dlatego zasięgnięto opinii kolejnego biegłego. W tej chwili nie mamy żadnej kwestii rozstrzygniętej definitywnie” – wyjaśnił.
Od ustaleń biegłych zależy, jaki ostatecznie zarzut usłyszy kobieta. Na razie śledczy zarzucają jej narażenie chłopca na niebezpieczeństwo i spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Kobiecie grozi kara od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.
Dziecko wypadło z balkonu 30 sierpnia. Przeżyło, bo pod blokiem rosły krzewy, które zamortyzowały upadek. Prokuratorzy z Bielska-Białej nie podają okoliczności zdarzenia.
2,5-roczny chłopiec w stanie bardzo ciężkim na pokładzie śmigłowca LPR trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka. Lekarze wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej. Jego zdrowie zaczęło się poprawiać, co po kilku dniach pozwoliło na wybudzenie, choć początkowo nie oddychał samodzielnie. Opuścił szpital w połowie października i wrócił do rodziny zastępczej. Jego opiekunem jest brat podejrzanej. (PAP)
szf/ joz/